Świąteczne zadanie nie należało do najłatwiejszych, rozłożyła mnie grypa przed wyjazdem.
Zdążyliście już zauważyć, że skrzynki jednak zostały zamontowane. Silny wiatr i utrzymująca się mgła ograniczała widoczność, a do „potężnego” plecaka przytroczone dwie skrzynki stanowczo dociążały plecak. Dodatkowo ta cholerna grypa 💪 Niczym express polarny na wstecznym biegu wspinałem się na naszą kapryśną Babią Górę.
Na szczycie wiał silny wiatr, ale nie katastroficzny, więc nie zwlekając, udałem się w kierunku schronu Nr 1, który znajduje się niedaleko ruin starego schroniska.
Wiatr i częste postoje wychłodziły mnie, więc musiałem szybko rozłożyć materac i śpiwór na nocleg i rozgrzać się.
Liczyłem, że rano będzie piękny wschód słońca, więc chciałem szybko zasnąć, ale nie było mi to dane aż do godziny 4 nad ranem. W śpiworze było strasznie gorąco i ta cholerna gorączka, która się nasiliła po przewianiu, stworzyła termy w śpiworze 🙂 32 stopnie. Na szczęście mam ze sobą leki na wszelakie ewentualności i szybko zbiłem temperaturę i w końcu zasnąłem. Rano – no cóż, rozczarowanie. Ogromna mgła z chwilowymi przejaśnieniami towarzyszyła mi do późnego popołudnia. Ale trzeba było działać. Wstałem i przystąpiłem do montażu skrzynki, kilka serii fotek i trzeba było się udać do kolejnego schronu na montaż, który jest po drodze na żółtym szlaku około 1,5 km dalej.
Schron Nr 2 – to już wypas, z miejscem na poddaszu na nocleg, obok źródło wody. Zagotowałem sobie herbatkę z imbirem i cytryną i zamontowałem drugą skrzynkę …. Reszta historii jest mało ciekawa 🤔
Powrót do domu.
Mapa:
Apteczka NR ’39’ : Schron NR1
Schron NR1 Słowacja: Żółtym szlakiem z Diablaka – 0,5km
Schron NR2 Słowacja: Żółtym szlakiem z Diablaka – 1,2km